Była jedną z rzeczy wśród sterty śmieci, jaką jego właściciel gromadził w mieszkaniu.
Nie była nigdy u weterynarza, skazana jedynie na swoją zaradność. Jej pan codziennie stawiał ją przed żywieniowym wyborem- albo stare kości ,,raz a kiedy,, albo głodówka.
Choć jest szczeniakiem, to nie wie czym jest zabawa, radość. W końcu każdego dnia musiała walczyć o przetrwanie.
Los jednak bywa przewrotny i uśmiechnął się do niej. Ktoś zawiadomił nas o losie nieboraka, a ktoś inny zobaczył w niej przyjaciela, a nie kolejny element wysypiska śmieci.
Znaleźli się ludzie, którzy ją pokochali. Dali prawdziwy dom i pokazali jak fajnie jest kochać. Teraz obowiązuje ją tylko jedna zasada- zakaz nie merdania ogonem