Jak to możliwe, że pracownicy Schroniska w Rybniku interweniując kilkukrotnie nie potrafili złapać małego kundelka zagonionego na zamkniętą posesję, a nasz Inspektorka złapała go z zaledwie kilkanaście minut?
Nie potrafili? Czy im się nie chciało?
Piesek od tygodnia błąkał się po wiosce.
Na szczęście dobrzy ludzie go dokarmiali i zwabili do siebie na posesję, aby można było go wyłapać.Samczyk był bardzo wystraszony, dlatego też bardzo agresywny i trudno
było wyjść z tej potyczki bez pogryzienia, ale po chwili w aucie zaczął już się do nas przytulać.
Dziękujemy rodzinie, która nas powiadomiła o tym nieszczęśniku.